Przed nami Wielkanoc w czasie pandemii, zupełnie inna niż poprzednie, może nawet jeszcze bardziej skłaniająca do refleksji i zadumy nad tym, co w życiu ważne.
Mamy nadzieję, że spędzacie ją w ścisłym rodzinnym gronie, bezpiecznie i uśmiechnięci. Aby w tym czasie panowała radość przy stole, warto sięgnąć po zabawy wielkanocne!
Czy je znacie?
Źródłem śmigusa-dyngusa jest wiosenna magia wody jako żywiołu przywracającego wiosną życie ziemi. Kiedyś panny miały wybór – albo chlust, albo wykup (słowo „dyngus” pochodzi od niemieckiego „dingen”, czyli wykupywać się). Najpiękniej jak umiały wykonywały pisankę i wręczały ją czającemu się z wiadrem chłopakowi. Jeśli on kraszankę przyjął, oznaczało to, że dziewczyna się mu podoba. I odpuszczał lanie wody.
Natomiast wielkanocne wróżby z jajka zazwyczaj dotyczą miłości. Panny liczyły ilość jajek na wielkanocnym stole – parzysta ich liczba oznaczała szybkie zamążpójście. A jeśli dziewczynie podobał się jakiś młodzieniec, wróżyła sobie dwoma pisankami, czy będą stanowić parę. Dwie pisanki kładła na stole i wprawiała je w ruch obrotowy. Kiedy pisanki się do siebie zbliżyły, wróżyło to udany związek, jeśli się od siebie oddaliły, znaczyło to, że nic z tego nie będzie.
Świątecznemu ucztowaniu często towarzyszą śniadaniowe zabawy wielkanocne dla wszystkich członków rodziny. Jedną z najbardziej popularnych, znaną już w XV wieku w Polsce, jest stukanie się jajkami ugotowanymi na twardo. Wygrywa ta osoba, której jajko nie popęka, a zwycięstwo wróży szczęście w nadchodzącym roku. Grą, która wymaga precyzji jest turlanie jajek po niewielkiej pochyłości lub torze przeszkód. Jednak najbardziej oczekiwaną zabawą jest poszukiwanie zajączka, który ukrył słodycze lub inne upominki w różnych częściach domu, czy ogrodu.